poniedziałek, 31 grudnia 2012

Dyskusyjny Klub Ksiażkowy

Korzystając z tego, że od jakiegoś czasu mieszkam 20 metrów od biblioteki miejskiej, trzy miesiące temu zapisałam się do Dyskusyjnego Klubu Książki. Trzy miesiące temu, na moim pierwszym spotkaniu było prawie 20 osób. Było głośno, nie ogarniałam sytuacji, ale postanowiłam, że spróbuję.
Tak więc z pokładem dobrych chęci i z nadzieją, że się zaaklimatyzuję, poszłam na grudniowe spotkanie.
Okazało się, że trafiłam na świąteczne spotkanie, wypełnione wspaniałymi potrawami zrobionymi i przyniesionymi przez klubowiczów. Ja też dołożyłam swoje trzy grosze i przyniosłam dip ogórkowy.
Między rozmowami na przeróżne tematy i pałaszowaniem wszystkich tych pyszności udało się nawet porozmawiać chwilę o książkach.

Pierwszą omawianą książką był "Mały Książę" napisana przez Antoine de Saint-Exupery'ego.
Po raz pierwszy przeczytałam ją jako lekturę, jeśli dobrze pamiętam w ósmej klasie szkoły podstawowej.
Ta filozoficzna opowieść niesie w sobie wiele bardzo uniwersalnych prawd, które chyba już zawsze będą aktualne.
Mały Książę, mieszkaniec niewielkiej asteroidzie B-612, na której oprócz baobabów, dwóch czynnych i jednego uśpionego wulkanu mieszka z nim Róża. Mały Książę opiekuje się kwiatem z wielką starannością, podlewa, a na noc przykrywa kloszem.
W książce wyraźnie widoczne są uczucia Małego Księcia do Róży - od zauroczenia i miłości od pierwszego widzenia, przez zniechęcenie jej zachowaniem, aż po uświadomienie sobie pojawienia się dojrzałego uczucia.
To pobyt na Ziemi uświadamia Małemu Księciu jego uczucia. Najpierw, na widok całej łąki róż uświadamia sobie, że jego Róża jest piękna i jedyna w swoim rodzaju, a spotkany Lis mówi mu, że każdy odpowiedzialny jest za wszystko, co uda mu się oswoić. Mały Książę zrozumiał, że musi wrócić do bezsilnej i delikatnej Róży i zaopiekować się nią.

Druga omawiana książką była powieść Richarda Paula Evansa: "Obiecaj mi'.
Muszę przyznać, że dla mnie była to najsłabsza ksiażka w tym roku.
W założeniu opowiada o miłości, która potrafi przetrwać nawet upływający czas.

Główna bohaterka, Beth, odkrywa, że jest zdradzana przez męża. Jej pierwszą decyzją jest wyrzucenie go ze swojego serca i domu. Choroba ich córeczki zmienia jednak wszystko i Beth pozwala mu wrócić. Razem zajmują się dziewczynką, która cierpi, a lekarze nie mogą odkryć przyczyny jej dolegliwości.
Do tego wszystkiego okazuje się, że mąż cierpi na raka i Beth postanawia opiekować się nim do czasu, aż umrze.
Po jego śmierci, w pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia poznaje mężczyznę, który robi wszystko, żeby zgodziła się z nim umówić. Ich związek rozwija się początkowo bardzo powoli, ale w końcu Beth uświadamia sobie, że zaczyna coś czuć do tajemniczego Matthew. Kobieta uświadamia sobie, że po tym, co zrobił jej mąż potrafi jeszcze zaufać jakiemuś mężczyźnie. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie okazało się, że Matthew przybył... z przyszłości, a jakby tego było mało jest jej zięciem...

Podczas czytania tej książki towarzyszyły mi bardzo rożne uczucia. Do pewnego momentu bardzo mi się podobała. Dość szybko naiwność i głupota głównej bohaterki zaczęła mnie irytować. Jak można upoważnić kogoś, kogo zna się tak krótko do tego, żeby mógł wypłacić pieniądze z zaciągniętej przez siebie pożyczki, a potem jeszcze dziwić się, że pieniądze zniknęły... W książce było jeszcze kilka takich momentów, gdy zastanawiałam się czy główna bohaterka na pewno jest dorosłą, doświadczoną kobietą.
Od momentu odkrycia tajemnicy Matthew książka po prostu mnie rozśmieszała.
Książka ta nie zachęciła mnie do poznania innych powieści tego autora, ale oczywiście nie twierdzę, że już nigdy po żadną nie sięgnę. Kto wie?

Książki przeczytałam w ramach DKK
"Obiecaj mi" zaliczam także do wyzwania Trójka E - Pik



Millenium

Tytuł: Dziewczyna,która igrała z ogniem
Autor: Stieg Larsson
Strony: 700

Na drugą część sagi Millenium czekałam bardzo długo. Była nie do zdobycia w bibliotekach, do których byłam zapisana, a potem nazbierało się wiele innych, które pożyczyłam, więc długo nawet jej nie szukałam. Jakieś dwa miesiące temu w końcu udało mi się ją pożyczyć, ale musiała jeszcze swoje odczekać. W końcu się udało. Czy warto było czekać...? Ogólnie rzecz biorąc - tak. Ale prawda jest taka, że spodziewałam się czegoś lepszego, jakiejś bomby, która prawym sierpowym powali mnie na ziemię. Podobnie jak "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet". Ale, ogólnie nie mam na co narzekać, bo "Dziewczyna, która igrała z ogniem" nie rozczarowała mnie aż tak bardzo.
Pierwszą część sagi Millenium poznałam w formie audiobooka i niemal mnie zafascynowała.
Druga część na początku, przez jakieś 100-200 stron trochę mnie nudziła. Nudziły mnie dokładne opisy podróży Lisbeth Salander, a później szczegółowo opisane zakupy do nowego mieszkania. Zaniepokoiły mnie dziwne działania jej adwokata. Bałam się, że będę musiała odłożyć książkę, gdy zacznę czytać o kolejnych okrutnych i makabrycznych torturach, które jej zada. Bo Lisbeth polubiłam już w pierwszej części. Ta piękna, dziwna, trochę szalona, ale diabelnie inteligentna dziewczyna wywoływała mój uśmiech.
A tą część zdominowała niemal całkowicie.
I zaskakująco, gdyż została oskarżona o potrójne małżeństwo: pary przyjaciół Mikaela Blomkvista Mię Bergmai i Daga Svensona, a także swojego adwokata. W ten sposób kobieta, która całe życie dbała o anonimowość stała się najbardziej rozpoznawalną osobą, poszukiwaną listem gończym. Praktycznie nikt nie wierzy w jej niewinność, zwłaszcza, że z dnia na dzień na jaw wychodzą kolejne fakty z jej zycia, które tylko pogrążają ją w coraz gorszej sytuacji.

Książka praktycznie do ostatnich stron trzyma w napięciu, a my poznajemy prawdę o jej ubezwłasnowolnieniu i domniemanej chorobie psychicznej.
Oj, jedno jest pewne - nie rozczarowałam się.

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Trójka E - Pik


niedziela, 30 grudnia 2012

Najsławniejsza Ania

Tytuł: Ania z Zielonego Wzgórza
Autor: Lucy Maund Montgomery

Ania Shirley to chyba najsławniejsza bohaterka stworzona przez kanadyjską pisarkę Lucy Maund Montgomery. Bohaterka niedawno obchodziła setną rocznicę urodzin, gdyż pierwsza część tej sławnej serii po raz pierwszy została wydana w1908 r.
Tak na marginesie, jestem ciekawa czy jakikolwiek bohater współczesnych powieści będzie pamiętany tak długo... Bo to, że przez najbliższe dziesięciolecia sława rudowłosej sieroty nie przygaśnie, dla mnie nie jest kwestią do zastanowienia.

Ja jestem ogromną fanką tego cudownego rudzielca. Pewna jestem, że większość z Was w jakikolwiek sposób zetknęła się z tą marzycielką.


Ania Shirley to 11 - letnia sierota, która przez pomyłkę trafia na Wyspę Księcia Edwarda, pod opiekę rodzeństwa Cuthbertów - Maryli i Mateusza.Cuthbertowie postanowili zaadoptować chłopca, który mógłby pomagać Mateuszowi w gospodarstwie. Nieoczekiwana pomyłka sprawiła, że Mateusz, który pojechał po chłopca na stację kolejową przywiózł... rudowłosą, wychudzoną, zabiedzoną i rozgadaną dziewczynkę. Mężczyzna nie potrafił powiedzieć Ani, że nie jest osobą, którą spodziewał sie zobaczyć i zawiózł ją na Zielone Wzgórze. Urok dziewczynki sprawił, że nieśmiały i zamknięty w sobie Mateusz, który wręcz bał się przedstawicielek rodu kobiecego, z miejsca ją polubił. Przez całą drogę do domu buzia sieroty nie zamykała się, a kolejne miejsca, które mijali otrzymały nowe nazwy. 
Jednak, tak jak się spodziewał Mateusz, Maryla nie chce nawet słyszeć o tym, żeby Ania została na Zielonym Wzgórzu i pozwala dziewczynce jedynie przenocować. Następnego dnia Ania ma zostać odesłana.
I w ten sposób najcudowniejszy dzień w życiu tego dziecka przekształcił się w najgorszą noc. Okropne jest to, co czuła dziewczynka, której spełnione marzenie, które przerodziło się w niewyobrażalną radość, że jest na tym świecie ktoś, kto ją chce, prysło jak bańka mydlana. Nieograniczone szczęście przerodziło się w rozpacz. 
Na szczęście, ku zadowoleniu Mateusza, Maryla postanawia zostawić dziewczynkę, a na swoje barki przyjmuje trud wychowania tego stworzenia, które nawet nie potrafi się modlić. Jak się okazuje wychowanie Ani przynosi tyle samo trudu i wyrzeczeń, co radości i satysfakcji.
Mateusz na każdym kroku okazuje Ani swoją miłość, co popycha go do takich decyzji, jak podarowanie jej sukni z wymarzonymi bufiastymi rękawami.
Maryla inaczej podchodzi do dziewczynki, jej celem jest wychowanie jej najlepiej jak potrafi, ale przez całą powieść obserwujemy jak w swoim sercu znajduje coraz więcej miejsca dla tego rudowłosego stworzenia. 

Ania z miejsca odkrywa bratnią duszę w mieszkającej niedaleko Dianie Barry, która staje się jej przyjaciółką od serca. Odnajduje też "wroga" w osobie Gilberta Blythe'a, który na to miano zasłużył sobie tym, że nazwał dziewczynkę "marchewką". Od tej chwili Ania poprzysięga sobie nigdy więcej nie rozmawiać z tym okropnym i niewychowanym chłopcem, a jedyną jej radością z nim związaną jest rywalizacja z nim w szkole.

Chwile spędzona na Zielonym Wzgórzu obfitują we wzloty i upadki. Nie mogę nie wymienić takich sytuacji jak obrażenie przyjaciółki Maryli, Małgorzaty Linde, upicie Diany, zafarbowanie włosów na zielono czy podróż w dziurawej łódce.

Nic nie poradzę na to, że przepadam za Anią Shirley i niezmiernie ucieszyłam się, gdy przeczytałam o związanym z nią wyzwaniu. Lektura tej książki dała mi nieopisaną radość związaną z przebywaniem w towarzystwie z tą przemiłą osóbką. Zawsze marzyłam o takiej bratniej duszy.
Jedno jest pewne, odświeżę sobie cykl powieści o tej bohaterce z niekłamana radością.  Kolejne części czekają cierpliwie na swoją kolej.

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Czytamy Anię

A także w ramach wyzwania, którego w tym roku niestety nie uda mi się wypełnić:


sobota, 29 grudnia 2012

Book-Trotter. Niemcy.

Tytuł: Niekończąca się historia
Autor: Michael Ende
Czyta: Włodzimierz Nowakowski
Czas trwania: ~15 godz. 32 min. 17 s.

Wielu z nas zna tą opowieść jako filmową adaptację. Ja nie znam. Nigdy nie ciągnęło mnie do tego typu opowieści.
Ale, ze względu na wyzwanie Book-Trotter i literaturę niemiecką wybraną na ten miesiąc postanowiłam spróbować.
I co z tego wyszło? Przesłuchałam :)
Ale przyznam, że historia nie zachwyciła mnie do tego stopnia, żeby zachęcić mnie do obejrzenia filmu.
Nie mniej, książka jest dość ciekawa.
Bastian, uciekając przed prześladującymi go kolegami trafia do antykwariatu. Przypadek sprawia, że w jego ręce trafia książka, którą bez wiedzy właściciela zabiera do domu. Dzięki lekturze przenosi się w cudowny świat Fantazjany.
Krainie tej grozi niebezpieczeństwo. Stopniowo zaczyna znikać. Władczyni Fantazjany - Dziecięca Cesarzowa - zapadła na poważną chorobę, a wraz z nią umiera cała kraina. Jedynym ratunkiem jest nadanie władczyni nowego imienia. Nadać go może jedynie człowiek. Dawnymi czasy ludzie często odwiedzali Fantazjanę, lecz od dawna żaden ich przedstawiciel nie odwiedził zaczarowanej krainy.
Na poszukiwania wybawcy wyrusza Atreju.
Okazuje się, że to właśnie Bastian jest tym wybawicielem. W magiczny sposób przenosi się do krainy z książki, nadaje władczyni nowe imię: Dziecię Księżyców i w ten sposób ją uzdrawia.
 Jednak chłopiec zapomina kim był przed przybyciem do Fantazjany. Przyjaciele próbują pomóc mu w powrocie do jego świata, jednak nie jest to łatwe, gdyż Bastian otrzymał od Dziecięcia Księżyców Auryn, który spełnia jego marzenia i chłopiec wcale nie ma ochoty wracać. Stopniowo jego wspomnienia o wcześniejszym życiu zanikają. Oczywiście wszystko kończy się dobrze, a Bastian przeżywa fascynującą podróż.

Tytuł: Dziadek do orzechów
Autor:Ernst Hoffmann
Czas odtwarzania: 2h 37'

Przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia w domu radcy. Dzieci nie mogą doczekać się prezentów. Wreszcie nadchodzi Wigilia. Dzieci dostają wiele cudownych prezentów. Ojciec chrzestny, sędzia Droselmajer przynosi im piękną ruchomą zabawkę, którą rodzeństwo szybko się nudzi.  Jednak małą Klarę zafascynował inny prezent - dość skromny Dziadek do Orzechów. Dziewczynka bawi się nim długo, jednak jej brat, Fred, psuje go. Zrozpaczona Klara postanawia się zaopiekować nieszczęśnikiem.
Zostaje z nim aż do zapadnięcia zmroku i nieoczekiwanie przenosi się do zaczarowanego świata, w którym Dziadek do Orzechów staje się walecznym młodzieńcem, któremu zagraża Król Myszy.

Jest to ciekawa i bardzo klimatyczna opowieść. Jak znalazł na Święta Bożego Narodzenia.

Książki przeczytałam w ramach wyzwania Book - Trotter.

 

niedziela, 16 grudnia 2012

Olga Rudnicka - Czy ten rudy kot to pies

Tytuł: Czy ten rudy kot to pies?
Autor: Olga Rudnicka
Strony: 230

Książka jest kontynuacją "Martwego jeziora". Poznajemy dalsze losy bohaterów. Tylko, że tym razem akcja książki skupiona jest na przyjaciółce Beaty - Ulce.
Ulka, odnosząca sukcesy w pracy, nagle zmuszona jest odejść. Dlaczego? Jej romans z szefem okazał się romansem z żonatym mężczyzną, któremu żona postawiła ultimatum, w wyniku którego Ulka dostała wypowiedzenie z pracy. Dziewczyna świadoma jest tego, że zdobyła dość jednoznaczną opinię wśród współpracowników, a przy okazji jej kariera stanęła pod znakiem zapytania.
Przyznam, że ta kwestia była dla mnie lekko naciągana. Bo jaka inteligentna, trzydziestoletnia kobieta nie jest świadoma tego, że spotyka się z żonatym mężczyzną?? I to jeszcze swoim przełożonym...

Ula postanawia na jakiś czas zniknąć i w tym celu wykupuje wycieczkę do Irlandii. Jednak splot dziwnych wydarzeń sprawia, że najpierw ucieka jej autobus, a gdy jest pewna, że udało jej się go dogonić, okazuje się, że autobus w żadnym wypadku nie kieruje się w stronę Irlandii, ale za to dziewczyna ląduje na wsi pod Wrocławiem.
Seria pomyłek sprawia, że Ula ląduje w domu dwóch mężczyzn, których nie zna i którzy nie mają najmniejszej ochoty na jej towarzystwo. Na szczęście znajduje bratnią duszę w osobie niewiele od siebie młodszej i bardzo sympatycznej właścicielki lokalnego sklepu.
W życiu Mariusza i Sławka, u których mieszka Ula, odkrywa tajemnicę, która wiąże się z tajemniczym zniknięciem dwóch kobiet: ciotki mężczyzn i dziewczyny Sławka. Wszystko zaczyna się gmatwać, gdy znajduje zdjęcie zaginionej ciotki i odnajduje w niej podobieństwo do... Beaty.
Za plecami mężczyzn zaczyna węszyć i do sprawy wciąga detektywa, który prowadzi poszukiwania rodziny Beaty.

Książki Olgi Rudnickiej zacznę chyba zaliczać do "jednodniówek", bo połykam je w ciągu jednego dnia. Na pewno nie poprzestanę na tych dwóch książkach. W pisarstwie Olgi Rudnickiej odnalazłam coś dla siebie, choć nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że jest to nowa Joanna Chmielewska.
Nie mniej, jej książki czyta mi się bardzo lekko i przyjemnie, a jej bohaterzy przypadają mi do gustu i nie irytują mnie.
Dla mnie ta młodziutka autorka na pewno jest warta uwagi.
Gdy oddawałam książkę w bibliotece pani bibliotekarka podsunęła mi dwie kolejne, więc cierpliwie czekają w kolejce.

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania

czwartek, 13 grudnia 2012

Przybierz dom swój ostrokrzewem

Tytuł: Przybierz dom swój ostrokrzewem
Autor: Mary Higgins Clark, Carol Higgins Clark
Czas: trwania: 05h 44m 21s

Trzy dni przed Świętami Bożego Narodzenia uprowadzony zostaje przedsiębiorca pogrzebowy Luke Reilly, mąż znanej autorki kryminałów - Nory Raily. Jak na nieszczęście Nora w tym samym czasie trafia do szpitala, gdy potykając się o dywan we własnym mieszkaniu łamie nogę.
Razem z Lukiem porywacze przetrzymują jego pracownicę, Rositę, matkę dwójki małych chłopców. Kobieta przerażona jest tym kto zaopiekuje się dziećmi gdy jej nie będzie.
Wszystko wiąże się z jednym z "klientów" Luke'a, który cały swój majątek przepisuje jednej z organizacji, zamiast podarować siostrzeńcowi. I to właśnie ten siostrzeniec staje się porywaczem.
Kidnaperzy dzwonią do córki porwanego, która przyjeżdża do domu na święta. Regan jest prywatnym detektywem. Ochoczo pomaga jej sąsiadka państwa Reilly, Alvirah Meehan, która odnosi sukcesy jako detektyw amator. Porywacze żądają 1 mln dolarów. Podawane przez nich wytyczne, które mają doprowadzić Regan na miejsce pozostawienia torby z pieniędzmi uświadamiają Alvirah, ze porywacze wzorują się na jednej z książek Nory Raily.

Książkę słuchało mi się bardzo przyjemnie. Brak tutaj krwawych morderstw, tortur czy zawiłego i niemożliwego do rozwiązania śledztwa. Ale po całej serii dość krwawych i często makabrycznych kryminałów, w które ostatnio wsiąkłam (Lackberg, Nesbo, Larsson, Manlell) chyba właśnie czegoś takiego potrzebowałam :)

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Trójka E - Pik.

Kryminalnie

Tytuł: Kaznodzieja
Tom 2 Sagi Kryminalnej
Autor: Camilla Lackberg Camilla
Czas trwania: 11h 55m 34s
Czyta: Marcin Perchuć

Sześciolatek wymyka się rankiem z domu i podczas zabawy w Wąwozie Królewskim znajduje nagie ciało kobiety.
Policja odkrywa pod zwłokami szczątki dwóch innych kobiet. Śledztwo odkrywa, że 19-letnia kobieta przez kilka dni była torturowana, a na pozostałych szczątkach obrażenia okazują się bardzo podobne. Po zidentyfikowaniu wszystkich zwłok okazało się, że znalezione pod ciałem szkielety należą do młodych kobiet, które zaginęły 20 lat wcześniej.
Okazuje się, że zamordowana dziewczyna przyjechała do Fjallbacki w konkretnym celu, szukając jakiegokolwiek śladu swej zaginionej matki. Śledztwo doprowadza policjantów do skłóconej rodziny Hultów. Johaness Hult 20 lat wcześniej powiązany był ze sprawą zaginięcia dziewczyny. Jego brat zeznawał, że ofiarę widział w jego towarzystwie. Sprawa ta doprowadziła do samobójstwa podejrzanego.
Patrik Hedstrom, odwołany z urlopu stara się rozwiązać sprawę, zwłaszcza, że nagle ginie kolejna młoda kobieta. Czy uda mi się uratować dziewczynę i rozwiązać sprawę? Śledztwu nie pomagają członkowie rodziny Hultów, którzy choć skłóceni, przeciwko policji obierają wspólny front zmowy milczenia.

W drugiej części sagi śledzimy dalsze losy Patrika Hedstroma i Eriki Falk. Erika jest w ciąży, co uniemożliwia jej czynny udział w śledztwie. Kobieta źle reaguje na upały i niezapowiedziane odwiedziny rodziny i znajomych. A do tego wszystkiego wraca sprawa jej siostry i nie dającego zapomnieć o sobie szwagra.
"Kaznodzieja" wg mnie jest lepszy od "Księżniczki z lodu". Mam zamiar poznać kolejne części sagi.

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Trójka E - Pik


poniedziałek, 10 grudnia 2012

Bardzo zaległa recenzja

Tytuł: Człowiek z Marsa
Autor: Stanisław Lem

"Człowiek z Marsa" jest uznawany za pierwszą powieść napisaną przez Lema.
W laboratorium, do którego dostęp broni wiele zabezpieczeń grupa naukowców bada pozaziemską istotę. "Stworzenie" to jest cyborgiem i przyleciało rakietą z Marsa. Naukowcy robią wszystko, żeby dowiedzieć się czegoś o istocie, dla której ziemska atmosfera wydaje się szkodliwa. Próbują poznać jego funkcje życiowe, przyprowadzają różne testy i eksperymenty. Cyborg początkowo nie daje oznak życia, ale wszystko się zmienia gdy istota próbuje porozumieć się z Ziemianami. Początkowo wszystko wydaje się przebiegać pod kontrolą naukowców, jednak w końcu Marsjaninowi udaje się uwolnić, co staje się początkiem brutalnej i z góry skazanej na porażkę ludzi walce. Światkiem całej sytuacji jest człowiek, który znalazł się na miejscu wbrew sobie, gdyż został porwany prosto z ulicy. Z przerażeniem obserwuje bezskuteczność walki ludzi z pozaziemską istotą.

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań: