czwartek, 26 czerwca 2014

Tajne państwo



Tytuł: Tajne państwo
Autor: Jan Karski
Wydawnictwo Znak, 2014r.

Jan Karski (wł. Jan Romuald Kozielewski) - ur. 24 kwietnia 1914 r. w Łodzi, zm. 13 lipca 2000 r. w Waszyngtonie. [źródło]

Rok 2014 jest rokiem Jana Karskiego.

Jan Karski po ukończeniu studiów i obowiązkowej służby wojskowej wraca do Warszawy. Po otrzymaniu rozkazu mobilizacyjnego wyjechał do Oświęcimia.
"To mogło okazać się wręcz dobrą zabawą. Pamiętałem, że Oświęcim leży pośrodku pięknej, rozległej równiny. Byłem zapalonym jeźdźcem i cieszyłem się na myśl o galopowaniu w mundurze na wspaniałym wojskowym koniu. (...)
Zakończyłem przygotowania do wyjazdu w nastroju niemalże wesołym." [1]
1 września 1939 r. samoloty Luftwaffe ostrzelały obóz wojskowy, w którym przebywał. Karski przeżył. Przeżył także ostrzelanie pociągu, którym jego rezerwowa bateria jechała do Krakowa. Ci, którzy przeżyli pieszo wyruszyli do Tarnopola, przed którego granicami trafili do niewoli rosyjskiej, a następnie niewoli niemieckiej. Po ucieczce Karski rozpoczął pieszą wędrówkę do zniszczonej Warszawy.
Zamieszkał u dawnego przyjaciela, Dziepałtowskiego, który zaproponował mu pracę dla Podziemia.
Pierwszym zadaniem Jana Karskiego był wyjazd do Lwowa, a później do Francji. Jego zadanie we Lwowie miało polegać na próbie zawarcia porozumienia pomiędzy ważniejszymi ugrupowaniami politycznymi:Stronnictwem Narodowym, Stronnictwem Ludowym, Polską Partią Socjalistyczną oraz Stronnictwem Pracy. Miał też doprowadzić do możliwie najściślejszej współpracy między organizacjami podziemnymi w Warszawie i we Lwowie oraz poinformować przywódców lwowskiej konspiracji o warunkach panujących pod okupacją niemiecką.
Karski w czasie jednej ze swoich misji zostaje aresztowany przez Gestapo. To był najtrudniejszy okres w jego życiu. Bestialsko bity i torturowany nie wydał nikogo, nie zdradził niczego. Chory, opuszczony i zrezygnowany próbował popełnić samobójstwo, bojąc się, że nie wytrzyma kolejnych tortur i w końcu zacznie mówić.
Jednak Jan Karski został odbity z rąk Gestapo i trafił do rodziny Sawów. Rodzinę tą spotkał okrutny los. Wszyscy zostali aresztowani, torturowani i straceni. Karskiemu udało się uciec do Krakowa.

Jedną z ważniejszych jego misji był wyjazd do Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Miał poinformować aliantów o tragicznej sytuacji ludności żydowskiej pod okupacją niemiecką. Do tego zadania przygotował się bardzo skrupulatnie. Przewodnik oprowadził go po getcie i pokazał to, o czym powinny dowiedzieć się władze za granicą.
" - Kiedy umiera Żyd - opowiedział(przewodnik) - rodzina go rozbiera i wynosi ciało na ulicę. W przeciwnym razie musiałaby zapłacić Niemcom za pochowanie zmarłego. Wprowadzili specjalny podatek pogrzebowy, na który nikogo tutaj nie stać. Ponadto tym sposobem można zachować ubrania. Tu liczy się każdy łach." [2]
" - Zaraz coś pan zobaczy. Polowanie na ludzi. (...)
Zerknąłem przez szparę. Pośrodku ulicy stało dwóch wyrostków w mundurach Hitlerjugend. (...) W pewnej chwili młodszy wyciągnął z kieszeni spodni pistolet i wtedy wreszcie dotarło do mnie, czego będę świadkiem. Tamten rozglądał się, szukał czegoś wzrokiem. Celu. (...) Uniósł ramię i dokładnie wycelował. Rozległ się strzał, brzęk pękającego szkła, wreszcie przerażający okrzyk śmiertelnego bólu. Chłopak, który strzelał, zakrzyknął z radości. Drugi poklepał go po barku, powiedział mu coś, widocznie pochlebnego." [3]

Czytając "Tajne państwo" poznajemy relację człowieka, bardzo dużo wiedział o Polskim Państwie Podziemnym. O poświęceniu wielu ludzi, o ich cierpieniach, niewyobrażalnych torturach psychicznych i fizycznych, ich zaangażowaniu w walkę przeciw okupantom.
Działalność Polskiego Państwa Podziemnego została także okupiona cierpieniem wielu ludzi, mniej lub bardziej z nim związanych: łączników, agentów i ich bliskich oraz tych, którzy nie mieli wiele wspólnego z jego działalnością, ale którzy np. udostępniali, narażając swoje życie, własne mieszkania członkom PPP ukrywającym się przed Gestapo. Należy pamiętać również o ofiarach wojny całkiem przypadkowych, którzy ginęli w ramach zbiorowej odpowiedzialności. Im wszystkim również należy się pamięć.
"Zasada zbiorowej odpowiedzialności dawała się we znaki ludności wiejskiej jeszcze bardziej niż mieszkańcom dużych miast. (...) Na przykład po likwidacji jakiegoś gestapowskiego agenta można się było domyślać, że w odwecie rozstrzelany zostanie co piąty lub co szósty zakładnik w lokalnym więzieniu. Najczęściej jednak nie wiedziano, kogo Niemcy zastrzelą, kogo obarczą odpowiedzialnością. Na prowincji Niemcy postępowali jeszcze bardziej perfidnie. W każdej wsi lub miasteczku sporządzali listy z nazwiskami. Trafiali na nie na trzy lub cztery miesiące ci, których niemieccy administratorzy gotowi byli obarczyć zbiorową odpowiedzialnością. (...)
Ludzie z podziemnej organizacji wiedzieli, że w odwecie za każdą przeprowadzoną akcję zostanie powieszona pewna liczba zakładników. Ale nie było wyjścia - ruch oporu musiał działać." [4]




[1] Tajne państwo, str. 13
[2] Tajne państwo, str. 356-357
[3] Tajne państwo, str. 357-358
[4] Tajne państwo, str. 276

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Natalie

Tytuł: Natalii 5
Autor: Olga Rudnicka
Prószyński i S - ka 2011r.

Policja odnajduje w zamkniętym pokoju zwłoki mężczyzny. Na broni są tylko jego odciski, więc policja podejrzewa  samobójstwo. Jednak rana po kuli umiejscowiona jest w takim miejscu, że prowadzący sprawę śledczy zaczynają wątpić w to, że pan Jarosław Sucharski popełnił samobójstwo.
To jednak nie jedyna tajemnica związana z tym mężczyzną. Okazuje się, że miał pięć córek, a każda z nich nazywa się Natalia Sucharska. Kobiety po raz pierwszy spotykają się na odczytaniu testamentu, który zostawił im ojciec. Okazuje się, że wszystkie odziedziczyły dużą posiadłość, kryjącą kolejne tajemnice.
Mało tego, policja zaczyna się zastanawiać, czy to nie któraś z nich zamordowała ojca.
Od tego momentu życie pięciu Natalii przewraca się o 180 stopni. Kobiety postanawiają razem zamieszkać w odziedziczonym domu. Nie jest to łatwe, gdyż siostry nie polubiły się od pierwszego wejrzenia, a ich ciągłe konflikty doprowadzają do często bardzo zabawnych sytuacji. Opracowują listę zasad i obowiązków, które z założenia mają ułatwić im wspólne życie. Natalie starają się nie łamać postanowień kodeksu, o dość zabawnej nazwie "Zasad kilka wróbla Ćwirka", który umiejscowiony jest w dość nietypowym, ale dobrze widocznym miejscu, na ścianie w przedpokoju. Mimo różnego wieku, charakteru i przyzwyczajeń, wszystkie siostry łączy jedna cecha - przedziwna umiejętność wpadania w kłopoty...
Jeśli do tego wszystkiego dołączymy zagadki, które pozostawił im ojciec, zaginioną, niezwykle cenną kolekcję znaczków oraz policjantów pałętających się po domu, nie tylko w celach służbowych, otrzymamy lekką, zabawną i napisaną w świetny sposób książkę.
POLECAM!

Tytuł: Drugi przekręt Natalii
Autor: Olga Rudnicka
Prószyński i S - ka 2013r.

Akcja książki ma miejsce dwa lata po wydarzeniach opisanych w pierwszej części. Natalie przyzwyczaiły się do wspólnego domu, ich życie, zarówno uczuciowe, jak i zawodowe, powoli zaczyna się układać.
Jednak tą "sielankę" przerywa odnalezienie w mieszkaniu przyjaciela rodziny, adwokata Janusza Zawady, zmasakrowanych zwłok. Adwokat znika i policja podejrzewa, że zwłoki należą właśnie do niego. Wokół sprawy narasta coraz więcej dziwnych i niewyjaśnionych zdarzeń i siostry Sucharskie zaczynają wątpić w morderstwo.
Natalie i tym razem wpadają w mnóstwo kłopotów i śmiesznych sytuacji, co o zawał serca przyprawia dwóch policjantów, znanych nam z poprzedniej części, uczuciowo związanych z dwoma z sióstr Sucharskich.
Czy dziewczynom uda się rozwiązać zagadkę zaginięcia pana Janusza bez szwanku na własnym zdrowiu (fizycznym i psychicznym) i życiu? Zwłaszcza, że siostrom zaczyna grozić niebezpieczeństwo, gdyż ludzie związani z wydarzeniami wydają się być niebezpieczni i zdesperowani.

Bardzo lubię styl pisarski pani Olgi Rudnickiej. Podoba mi się jej poczucie humoru, a każda kolejna jej książka dostarcza mi niezwykle przyjemnych chwil, które im poświęcam. Niestety, na półce czeka ostatnia jej książka: "Lilith".