Tytuł: Dziewczyny w podróży
Autor: Pressner Amanda, Corbett Holly C., Baggett Jennifer
Trzy przyjaciółki: Amanda, Holly i Jennifer na stałe mieszkające w Nowym Jorku, postanawiają odbyć roczną podróż w pogoni za własnymi marzeniami.
Decyzja, którą nie każdy potrafiłby podjąć.
W decyzji tej pomaga to, że każda z kobiet doświadcza specyficznego etapu w swoim życiu, staje na rozstaju dróg. Zaczynają się zastanawiać czy zwiążki, w których są obecnie, prace które wykonują, są właśnie tym, co chcą robić. Czy obecne życie jest właśnie takim, jakie chciały przeżyć.
Jennifer Bagget, która pracowała w działach promocji i marketingu m. in. w NBC, jest w związku z Brianem, mężczyzną, co do którego do końca nie jest pewna. Decyzja o rocznym wyjeździe zaowocowała zerwaniem. Kobieta bardzo to przeżywa, ale doświadczenia, które zebrała w czasie tych miesięcy nauczyły ją zupełnie innego podejścia do życia.
Holly C. Corbett, dziennikarka, jest w szczęśliwym związku z Elanem. Boi się, że jej roczny urlop od dotychczasowego życia przyniesie z sobą koniec tej miłości. W czasie podróży często nie ma możliwości skontaktowania się z Brianem, który jako aktor prowadzi równie szybkie i skomplikowane życie.
Podróż uczy ją, że pozwolenie ukochanej osobie na realizację jej marzeń i pasji, choć w pierwszej chwili owocuje bólem, w konsekwencji okazuje się najlepszym rozwiązaniem.
Amanda Pressner, dziennikarka i singielka. Z pozoru wydaje się, że to jej najłatwiej będzie zerwać z dotychczasowym życiem.
Kobiety przeżywają pełen wrażeń rok. Wędrują śladami Inków w Peru, poznają amazońską dżunglę, prowadzą szkołę tańca dla ciężko doświadczonych przez życie kilkunastoletnich Kenijek, a takze doświadczają życia w Aśramie, zupełnie innego od życia w Nowym Jorku.
W podróży nawiazują wiele nowych znajomości, doświadczają przelotnych romansów. Pokonują własne ograniczenia. W tym wszystkim wspaniale potrafią się ze sobą dogadać, uczą się siebie nawzajem.
Ja jestem pewna, że nie podjęłabym takiej decyzji. Nie potrafiłabym, praktycznie z dnia na dzień spakować się w jeden plecak, porzucić pracę i związek w którym jestem i rzucić się w wir podróży. I nie chodzi tu o to, że po prostu nie byłoby mnie na to stać.
Cenię sobie swoje obecne życie, bezpieczeństwo i stabilność. I, choć często marzę o zobaczeniu wielu miejsc, które odwiedziły dziewczyny (Peru, Afryka czy Indie), jestem zwolenniczka powiedzenia: "Cudze chwalicie, swego nie znacie". Uwielbiam podróżować po Polsce, a miejscem, w którym ładuję swoje akumulatory jest Beskid Niski.
Nie mniej jednak podziwiam dziewczyny, które potrafiły porzucić swoje kariery w rozwijającym się mieście, stanąć przed możliwością zagrożeń, jakie dla związków, w których obecnie były, niosła taka decyzja.
Podziwiam to, jak przez ten czas rozwinęły swoja przyjaźń i to, na jakie tory sprowadziły relacje między nimi trzema. Wyrzeczenia i kompromisy, które musiały podjąć całkowicie zmieniły przyjaźń, która je łączyła.
Książkę czyta się świetnie, miejscami naprawdę ciężko się oderwać od przygód dziewczyn. Oczarował mnie klimat ją spowijający. Czas spędzony na czytaniu tych 500 stron na pewno nie należał, w moim przypadku, do zmarnowanego.
Polecam!
Tytuł: Gaumardżos. Opowieści z Gruzji.
Autor: Anna Dziewit-Meller, Marcin Meller
Gruzja to kraj zupełnie mi nie znany. Nigdy nie znalazł się na liście krajów, które chciałabym zobaczyć, nigdy o nim nie czytałam.
Autorzy w książce tej pragnęli przekazać swoją miłość do tego kraju, do ludzi w nim mieszkających. Czy im się to udało? Ja uważam, że tak. Niemal w każdej przesłuchanej minucie odczuwałam tą ich miłość, radość z czasu tam spędzonego.
Przyznam, ze trochę zgubiłam się w dużej ilości ludzi, których opisywali, przyjaciół z którymi się spotykali. Zgubiłam się w nazwiskach, relacjach, które łączyły tych ludzi z małżeństwem Mellerów.
Zdziwiła, ale równocześnie spodobała mi się gościnność Gruzinów, a także ich podejście do Polaków, których traktują bardzo przyjaźnie.
Rozśmieszyła mnie opowieść o tym, jak Marcin, wraz ze znajomymi został pewnego dnia pobity przez Gruzinów, którzy wzięli ich za Rosjan, a gdy pomyłka ta wyszła na jaw, zostali potraktowani jak Polacy - przyjaciele, którzy byli przecież rodakami Lecha Kaczyńskiego.
Książka ta ma zupełnie inny klimat niż ta opisana wyżej. Ale, choć "Dziewczyny w podróży" po prostu mnie zachwyciły. "Gaumardżos..." również uważam za ciekawą lekturę.
Obie książki przeczytałam w ramach październikowej edycji Trójki E - Pik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz