niedziela, 30 grudnia 2012

Najsławniejsza Ania

Tytuł: Ania z Zielonego Wzgórza
Autor: Lucy Maund Montgomery

Ania Shirley to chyba najsławniejsza bohaterka stworzona przez kanadyjską pisarkę Lucy Maund Montgomery. Bohaterka niedawno obchodziła setną rocznicę urodzin, gdyż pierwsza część tej sławnej serii po raz pierwszy została wydana w1908 r.
Tak na marginesie, jestem ciekawa czy jakikolwiek bohater współczesnych powieści będzie pamiętany tak długo... Bo to, że przez najbliższe dziesięciolecia sława rudowłosej sieroty nie przygaśnie, dla mnie nie jest kwestią do zastanowienia.

Ja jestem ogromną fanką tego cudownego rudzielca. Pewna jestem, że większość z Was w jakikolwiek sposób zetknęła się z tą marzycielką.


Ania Shirley to 11 - letnia sierota, która przez pomyłkę trafia na Wyspę Księcia Edwarda, pod opiekę rodzeństwa Cuthbertów - Maryli i Mateusza.Cuthbertowie postanowili zaadoptować chłopca, który mógłby pomagać Mateuszowi w gospodarstwie. Nieoczekiwana pomyłka sprawiła, że Mateusz, który pojechał po chłopca na stację kolejową przywiózł... rudowłosą, wychudzoną, zabiedzoną i rozgadaną dziewczynkę. Mężczyzna nie potrafił powiedzieć Ani, że nie jest osobą, którą spodziewał sie zobaczyć i zawiózł ją na Zielone Wzgórze. Urok dziewczynki sprawił, że nieśmiały i zamknięty w sobie Mateusz, który wręcz bał się przedstawicielek rodu kobiecego, z miejsca ją polubił. Przez całą drogę do domu buzia sieroty nie zamykała się, a kolejne miejsca, które mijali otrzymały nowe nazwy. 
Jednak, tak jak się spodziewał Mateusz, Maryla nie chce nawet słyszeć o tym, żeby Ania została na Zielonym Wzgórzu i pozwala dziewczynce jedynie przenocować. Następnego dnia Ania ma zostać odesłana.
I w ten sposób najcudowniejszy dzień w życiu tego dziecka przekształcił się w najgorszą noc. Okropne jest to, co czuła dziewczynka, której spełnione marzenie, które przerodziło się w niewyobrażalną radość, że jest na tym świecie ktoś, kto ją chce, prysło jak bańka mydlana. Nieograniczone szczęście przerodziło się w rozpacz. 
Na szczęście, ku zadowoleniu Mateusza, Maryla postanawia zostawić dziewczynkę, a na swoje barki przyjmuje trud wychowania tego stworzenia, które nawet nie potrafi się modlić. Jak się okazuje wychowanie Ani przynosi tyle samo trudu i wyrzeczeń, co radości i satysfakcji.
Mateusz na każdym kroku okazuje Ani swoją miłość, co popycha go do takich decyzji, jak podarowanie jej sukni z wymarzonymi bufiastymi rękawami.
Maryla inaczej podchodzi do dziewczynki, jej celem jest wychowanie jej najlepiej jak potrafi, ale przez całą powieść obserwujemy jak w swoim sercu znajduje coraz więcej miejsca dla tego rudowłosego stworzenia. 

Ania z miejsca odkrywa bratnią duszę w mieszkającej niedaleko Dianie Barry, która staje się jej przyjaciółką od serca. Odnajduje też "wroga" w osobie Gilberta Blythe'a, który na to miano zasłużył sobie tym, że nazwał dziewczynkę "marchewką". Od tej chwili Ania poprzysięga sobie nigdy więcej nie rozmawiać z tym okropnym i niewychowanym chłopcem, a jedyną jej radością z nim związaną jest rywalizacja z nim w szkole.

Chwile spędzona na Zielonym Wzgórzu obfitują we wzloty i upadki. Nie mogę nie wymienić takich sytuacji jak obrażenie przyjaciółki Maryli, Małgorzaty Linde, upicie Diany, zafarbowanie włosów na zielono czy podróż w dziurawej łódce.

Nic nie poradzę na to, że przepadam za Anią Shirley i niezmiernie ucieszyłam się, gdy przeczytałam o związanym z nią wyzwaniu. Lektura tej książki dała mi nieopisaną radość związaną z przebywaniem w towarzystwie z tą przemiłą osóbką. Zawsze marzyłam o takiej bratniej duszy.
Jedno jest pewne, odświeżę sobie cykl powieści o tej bohaterce z niekłamana radością.  Kolejne części czekają cierpliwie na swoją kolej.

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Czytamy Anię

A także w ramach wyzwania, którego w tym roku niestety nie uda mi się wypełnić:


1 komentarz:

  1. Ja uwielbiam Anie, a jestem chłopcem ;) Ciekawa recenzja. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń