"Trucicielka" to zbiór czterech opowiadań.
Pierwsze, którego tytuł to "Trucicielka", opowiada o kobiecie, teraz już staruszce, która została oskarżona o morderstwa swoich mężów, a z braku mocnych dowodów zostaje uniewinniona. Marie zachwyca się nowym proboszczem, który osiedla się w jej miasteczku i próbuje na sobie skupić całą jego uwagę. Udaje jej się to, gdy na spowiedzi wyznaje mu swoją winę.
Opowiadanie "Powrót" to historia marynarza, dla którego całym życiem jest praca na morzu, a rodzinę składającą się z żony i czterech córek traktuje jako niezbyt istotny dodatek.
W czasie powrotu z jednego z rejsów otrzymuje wiadomość o śmierci jednej z córek, jednak wiadomość nie precyzuje, której z nich to dotyczy.
Rozpoczynają się godziny, w czasie których bohater uśmierca po kolei każdą z córek i coraz bardziej pogrąża się w pewności, że winę za ta śmierć w całej rozciągłości ponosi właśnie on.
Kolejne opowiadanie, "Koncert Pamięci Anioła" to losy dwóch utalentowanych muzyków: Chrisa i Alexa. Poznajemy ich rywalizujących w wyścigu, podczas którego, rozwiązując kolejne zagadki dążą do odnalezienia skrzyni ze "skarbem". Niewinną młodzieńczą rywalizację przerywa wypadek, podczas którego jeden z nich zostaje sparaliżowany. Odnajdujemy ich po latach, jako dorosłych już mężczyzn. Na życiu każdego z nich ciąży piętno wypadku sprzed lat, wypadku, który odmienił sposób postrzegania życia każdego z nich w zupełnie inny sposób.
Ostatnie opowiadanie: "Elizejska miłość" to opis miłości dwójki ludzi. Mąż Catherine, prezydent, to człowiek sławny i podziwiany i uwielbiany przez innych ludzi. Swoją żonę otoczył zbytkiem i luksusem. Jednak ich miłość wypaliła się. Catherine, na progu kolejnej kampanii prezydenckiej męża postanawia zmienić swoje życie, przestaje akceptować zachowanie męża i jego kolejne romanse.
Wszystkie opowiadania łączy motyw św. Rity, patronki od spraw trudnych i beznadziejnych.
Osobną częścią jest pamiętnik pisarza.
Książkę tą mogę uznać za drugą próbę zaznajomienia się z twórczością pisarza. Pierwszą próbą była książka "Oskar i pani Róża", do której muszę jeszcze kiedyś wrócić,.
Druga próba okazała się bardziej owocna, chociaż dwa pierwsze opowiadanie nie zachwyciły mnie i już miałam zakończyć lekturę. Ale postanowiłam dać szansę pozostałym. I bardzo dobrze, bo kolejne opowiadania, zwłaszcza ostatnie, zmieniły moje początkowe złe wrażenie i przyniosły ze sobą chęć zgłębienia innych utworów tego autora.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz