"Nim nadejdzie mróz" to kolejna książka tego autora, po którą sięgnęłam, kolejna z cyklu o Kurcie Wallanderze.
Tym razem dużo wyraźniej zarysowana jest tutaj postać córki detektywa, Lindy Wallander, która w tej powieści wysuwa się na pierwszy plan.
Linda, która próbowała już w życiu różnych dróg, którymi mogłaby pójść jej kariera zawodowa, postanawia pójść śladami ojca, jednocześnie bardzo go tym zaskakując. Zostaje policjantką i z niecierpliwością czeka na pierwszy dzień służby.
Wprowadza się do swojego ojca, co bardzo szybko okazuje się złym pomysłem, gdyż ich mocne charaktery dość często i mocno ścierają się ze sobą. Muszę przyznać, ze ich utarczki były dla mnie ciekawą, miejscami bardzo zabawną odskocznią od opisów śledztwa i kolejnych zbrodni.
Linda odnawia znajomość ze szkolną koleżanką Zebrą i przyjaciółką Anną.
Kobieta, choć oficjalnie nie rozpoczęła jeszcze pracy w policji, zostaje wplątana w bardzo dziwne śledztwo. Ktoś w bestialski sposób morduje zwierzęta, a kobieta badająca zapomniane ścieżki zostaje zabita w okrutny sposób. Do tego wszystkiego dochodzi nagłe zniknięcie Anny, która zwierza się przyjaciółce, że widziała ojca, który opuścił ją we wczesnym dzieciństwie.
W całym tym zamieszaniu pojawia się grupa fanatyków podpalających kościoły i mordujących siebie nawzajem.
Byłam prawie pewna, że i tym razem nie zawiodę się na kolejnej części cyklu. I na szczęście nie pomyliłam się. Wartka akcja, ciekawe zwroty akcji pozwoliły mi odetchnąć z ulgą i z niecierpliwością czekać na ciąg dalszy.
Po prostu, lubię książki Henninga Mankella.
Książkę przeczytałam w ramach sierpniowej edycji wyzwania Trójka E - Pik.
Dziękuję za udział w wyzwaniu i przesłanie linku. Ogarniam się po urlopie :)Moją wakacyjną lekturą też był powyższy audiobook. przesłuchałam go w podróży samochodowej. pozdrawiam
OdpowiedzUsuń